Buszując wśród wstążek i pasmanteryjnych dodatków natrafiłam w zeszłym roku na tasiemkę z kotwicami. Mamy w domu dużo marynistycznych przedmiotów: obrazów, kubków, butelek z wiadomością i bez (aczkolwiek szczury z nas lądowe), więc pomysł nasunął się sam.
Ot i wyszło, znaczy, jajo admiralskie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj