piątek, 18 kwietnia 2014

Alleluja z Kociarni

Nasi bracia mniejsi poczuli już wielkanocną atmosferę. Porzucili muchy licznie łapane na balkonie, sprawdzili umyte okna, wywąchali czyste pranie, przymówili się nie tylko o kawałek szynki, ale też ... gotowanego buraczka. No cóż, to wiejskie chłopaki i najwyraźniej dogadzają im takie jarskie frykasy. Diadia nie protestuje, dopóki nie dobierają mu się do barku :)
Specjalnie dla Pippina i Meruta postaraliśmy się o kolorowe, plastikowe pisanki, które naszym łowcom sprawiły wiele radości.




Meruto zaczął od zabawy pisankami, a następnie bliżej zapoznał się z włóczkową kurą, próbując kocim zwyczajem ukręcić jej łebek. Kura, niema z natury, nie protestowała.


Jak długo przeżyje kurka to najeżone kłami zapoznawanie, nie wiadomo. Tymczasem już czeka święconka, baranek, zastawiony stół. 
I wymiatanie pisanek z kocich tajnych schowków tak gdzieś do ... następnych świąt :)



A włóczkowe kurki na trawce wykonała pani Basia. Dziękujemy:)