niedziela, 13 października 2013

Fantomas i Kot Pisarza

Nasze stado powiększyło się ostatnio o dwóch nowych domowników, a co za tym idzie - pomocników. Wiejskie chłopaki, obiecane przez wujka, przybyły do nas miesiąc temu, i zabezpieczone przez weterynarza zaczęły odkrywać nowy dom. Zadanie dla nas: znaleźć odpowiednie imiona dla kocich braci. Nazwać kota Mruczkiem czy Puszkiem to zbyt łatwe, przy czym każdy przekonywał do swojego projektu. Omar i Sharif? Dolce i Gabbana? Julek i Verne? Sherlock i Watson? W końcu wygrał jednak Tolkien, a chłopaki otrzymali imiona nierozłącznych Hobbitów: Pippin i Merry.
Od pierwszego dnia drapią wszystko, co spotkają na swej drodze, wchodzą w każdy zakamarek i wszystko muszą zobaczyć inspektorskim okiem. Najlepsze zabawki: specjalnie naszykowane kartony - le parkour, kulka z folii aluminiowej - piłka nożna, koci brat - gonitwy i zapasy, szafka na buty - skrzynia skarbów. Najbardziej nęcą ich wszelkie stoły i blaty kuchenne, skąd jednak są bezlitośnie i konsekwentnie zganiani. Co wcale nie zniechęca ich do ponownego włażenia na zakazane tereny. Czasem nawet udaje się podkraść coś smakowitego ...
Najlepsza pora do zabawy to oczywiście wieczór. Nasze chłopaki za nic mają sobie ciszę nocną, uskuteczniają zapasy i gonitwy na pełnym biegu jak stado nosorożców z Jumanji. Kiedy się zmęczą, szukają miłego towarzystwa do spania, zazwyczaj znajdując azyl w łóżku u Kostka. Ernest niezadowolony, ale śpi na wyżkach, gdzie koty - jeszcze - same nie wskakują. Z sypialni bracia futrzani korzystają za dnia i po południu, wieczorem nie mają tam już wstępu. W końcu, trzeba spać, żeby rano wstać, a nie dać po sobie skakać i drapać tym małym bestyjkom. Które pomimo swojego własnego, przytulnego posłania najczęściej mruczą, kłębią się i toczą walki o dominację na łóżku Konstantego. I jak na razie, dwa jeden dla kotów: one leżą wygodnie, a ludzki syn zwisa tyłkiem poza posłanie.

Pippin
 Merry

Znajomi zazwyczaj zwracają najpierw uwagę na filigranowego Pippina, z uwagi na jego wytworny smoking i białą kokardkę na pyszczku. Przytulny i kolankowy, uchodzi za etatowe domowe niewiniątko. Jednak niech was to nie zwiedzie: Pippin to książę złodziei, Fantomas i Zorro w jednym, jeśli chodzi o dostanie się na kuchenny blat, skąd nęci jakiś zapach.

Merry przy eleganckim bracie wygląda jak łaciaty prolet, ale to tylko pozory. Z zawadiackim czarnym pieprzykiem koło różowego noska także nieustannie odkrywa nowe drogi do Indii, a przynajmniej do nęcących smakołyków. Jest bardzo niezależny i pełen wrodzonej dumy, żaden tam z niego pluszowy przytulaczek. Potrafi nieźle drapnąć, zazwyczaj w czasie zabawy lub kiedy używa człowieka jako schodka na wysokości. Jednak kiedy odpoczywamy razem, potrafi badać nasze twarze bardzo delikatnie, samymi poduszeczkami. Ciekawi go dosłownie wszystko, ostatnio wpadł w jego łapki i pyszczek nabój z atramentem, i uczynił na białym futerku niebieskie znaki. Słyszałam, że dawniej pensjonarki  piły atrament, aby pisać jak ulubiony literat, ale żeby koty? Może po prostu Merry chciał zostać pasowany na Kota Pisarza ...