poniedziałek, 27 października 2014

Silver lining lub promyk nadziei w domu niemocy twórczej

I znów sezon na świąteczne ozdoby. Tym razem kolejny powrót do srebrnej folii aluminiowej. Żaden skrawek się nie zmarnuje, z większych kawałków skręcamy ślimaczki, z mniejszych zwijamy kuleczki. Wszystko mocujemy ostrymi szpilkami standardowej długości - szpilki krótkie przy ozdobach tej grubości nie trzymają się.
Skręcanie foliowych elementów trochę trwa, jednak można to miłe zajęcie połączyć z kawą, herbatą i pogaduszkami, a wtedy i rąk do pracy więcej. Szpilkowanie lepiej uprawiać tam, gdzie ostrza nie zagrożą ludziom lub braciom mniejszym  bardzo zainteresowanym dodatkami krawieckimi.
Szpilkujemy, szpilkujemy, palce odpadają - niestety naparstek idzie w odstawkę, bo trzeba "czuć" wbijane szpilki. Diadia zaproponował skórzany ochraniacz na palce wycięty z kawałka starego portfela - inżynierska głowa, spróbujemy i zrecenzujemy :)
Jak na razie mamy cztery różne wzory bombek, od zwykłych esów-floresów po bizantyjski przepych. Ale to chyba dopiero początek...







A świstak siedzi i zawija dalej...


Special thanks to Alex and Julie:)
Support and inspiration: Moody Blues "Sur La Mer". Thank you for the music.