środa, 23 listopada 2011

Czas na przerwę...Kącik uśmiechu

Słyszę ci ja wczoraj pod wieczór jakieś podejrzane szelesty na klatce schodowej, pukania do sasiadów i takie tam. Myślę sobie: ani chybi Świadkowie. A otóż i  puk-puk. Otwieram z entuzjastycznym uśmiechem: - - Aaaa, bracia ewangeliści !!! Bardzo nam miło, ale dziękujemy ! – i chcę zamknąć drzwi, ale klienci porażeni tym wstępem pozbierali się i jeden z nich odyskawszy mowę zagaja:
- No właśnie, bardzo nam miło, bla bla… A czemu to pani tak mile nas powitała?
-  Skoro przychodzicie ze swoja misją, w dodatku grzecznie, to dlaczego ja mam niegrzecznie. Poza tym nie mam psa żeby na panów wypuścić, tylko nieletnie dzieci.
Facet zachęcił się słysząc słowo „dzieci”:
- To ja może tak krótko tylko spytam, jak pani sądzi, czy rodzice powinni uczestniczyć w edukacji seksualnej swoich dzieci?
- Jak najbardziej powinni.
- A dlaczego?
- Bo uważam, że zrzucanie w tym względzie odpowiedzialnosci na innych jest nieodpowiedzialnością rodziców.
Facet z radości aż zaprzebierał nogami, po czym zapoznał mnie z odpowiednim fragmentem Pisma, z komentarzem:
- Bo wie pani, rodzice zwłaszcza teraz powinni zwracac na to uwagę, kiedy szerzy się tyle dewiacji i nienaturalnych zachowań….- tu już nie dokończył, bo zagrała we mnie krew przodków z Odessy:
- Proszę pana, gdyby pan przyszedł do katolickiego domu, to zapewne TEŻ  spotkałby się pan z reakcją, że PAN jest w niezgodzie z doktryną i że PANA szatan opętał!
- A to pani nie identyfikuje się z wiarą katolicką?
Już mu chciałam powiedzieć, że jestem poganinem, ale to by wzmogło tylko jego zapał ewangelizacji. Jego kolega ochroniarz stał jak słup i z wytrzeszczonymi oczami pochłaniał moją wybitną retorykę:
- Obojętnie jaki znak by pan tu widział, krzyż, menorę, czy inny, identyfikuję się z dwoma przykazaniami: "Nie rób drugiemu co tobie niemiłe" oraz "Bądź uważny na innych". Mogę je sobie nawet wytatuować na przedramionach.
Facia poraziła moja elokwencja, ale sapnął tylko:
- O, przykazania miłości bliźniego…To tak, jak nasz Pan…
- I właśnie słyszę jego głos: Niewiasto, pójdź do kuchni, albowiem twój obiad się przypala. Obowiązki wzywają. Dziękuję, miłego dnia.

Ciekawe, co sobie pomyśleli Bracia Świadkowie po tym starciu…. Przynajmniej kreatywnie, a i nogawki całe…

1 komentarz:

  1. super pomysl z tym blogiem, gratulacje ! :))
    a ta historia...
    umarlam ze smiechu, a jeszcze musialam przetlumaczyc mojemu Malemu !!! ;]]
    powiem tylko, ze gdybym nie wiedziala, kto kryje sie za tym blogiem, to bym sie domyslila ! :)
    masz tak unikalny styl, ze to mozesz byc tylko Ty !


    dolaczone na Fejsbuk! :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj